wtorek, 21 grudnia 2021

duże ucho

przyszło mi do głowy pytanie: czy ta ekipa - dla utrzymania władzy - jest gotowa zabijać? – stwierdził europoseł. Polityk dopytywany, czy takie słowa nie są przekroczeniem granic i czy jest pewien swoich słów, utrzymuje, że jest ono zasadne. - Przecież oni nieustająco kłamią, popełniają przestępstwa karne, a ich działania są charakterystyczne dla władzy autorytarnej, dlatego uważam, że to uzasadnione, by pytać, jak daleko są w stanie się posunąć – wyjaśnia. Sikorski twierdzi też, że obecnie w Polsce nie ma szans na rzetelne wyjaśnienie afery. - Jestem przekonany, że teraz sprawiedliwości można dochodzić wyłącznie przed instytucjami międzynarodowymi, np. przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka czy Międzynarodowym Trybunałem Karnym - mówi.
Swojego oburzenie nie ukrywa też senator PO Stanisław Gawłowski, który utrzymuje, że zarzuty korupcyjne, które usłyszał m.in. w 2018 roku, i zastosowany wobec niego tymczasowy areszt w związku z aferą melioracyjną, to polityczna wendetta. – Inwigilacja Romana Giertycha dotyczy 2019 roku, a to był dla mnie szczególnie ważny rok, bo PiS-owska prokuratura skierowała moją sprawę do sądu, a Giertych jest moim obrońcą. Podsłuchiwanie obrońcy to jest pogwałcenie konstytucji i mojego prawa do obrony. Nawet w PRL-u takich rzeczy nie robiłoTo był również rok, kiedy startowałem do parlamentu, również z mecenasem Giertychem rozmawiałem, czy startować i na jakich zasadach. Jeżeli zbierane były informacje także na temat polityków opozycji, to mamy zamach na demokrację – dodaje polityk. Gawłowski uważa, że dokładnym wyjaśnieniem sprawy i ujawnieniem szczegółowiej listy inwigilowanych powinni zająć się Amerykanie. Proponuje też, by w Senacie powołać polsko-amerykańską grupę senacką, która miałaby się zająć obroną demokracji. – Chodzi m.in. o sprawę "lex TVN", ale również inwigilację polskiej opozycji przy użyciu Pegasusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz